...(pomijając wątki poboczne) polega na tym, że naćpana Carmen zabiła jakiegoś Regana,
wiedział o tym Mars i cały czas doił kasę generała poprzez córki za pomocą szantażu? A ten Geiger
był tylko przykrywką i to nie on doił z kasy córki generała, tylko Mars?
Dlaczego zatem żona Marsa była gdzieś na odludziu niby z tym Reganem? Naprawdę dla samego
zysku z szantażu Mars był w stanie ośmieszyć się przed wszystkimi ludźmi w mieście faktem, że niby żona mu
uciekła z innym? Trochę to dziwne kazać własnej żonie udawać, że niby ode mnie uciekła z innym dla zysku z szantażu.
Powodem było również to aby nie było podejrzenia na Marsa, że to on mógł zabić Regana. Ale w sumie to też błahy powód skoro on tego nie zrobił.
Myślę, że chciał też żonę ukryć na odludziu, w razie gdyby zrobiło się nieprzyjemnie.
Mars ukryl zone, aby oczyscic siebie z podejrzen, a w konsekwencji ewentualnych zarzutow. Byl glownym decydentem ws. morderstwa Jonesa ("wiedzial za duzo"), usilowania zabicia Marlowe`a, a przede wszystkim stal na czele gangu szantazystow - Geigera i Brody`ego.
Przygotowal przedpole do skutecznego szantazu - mogl sie szybko i latwo wzbogacic, a nastepnie ujawnic prawde o morderstwie dokonanym przez Carmen. To logiczne.
Naturalnie mozna dociekac kim byla ta cala Mona Mars skoro dala sie tak podpuscic. Wydaje sie, ze podobnie jak maz uwazala, ze cala akcja kalkuluje sie i jest warta ryzyka. Zreszta na podstawie 1 sceny z filmu wiemy, ze nie grzeszyla inteligencja, a moze raczej bezwarunkowo kochala Eddiego?
Fabula filmu jest malo precyzyjna ze wzgledu na surowe zasady Kodeksu Haysa.